XY - Anka Mierzejewska

teraz

a świat jest odporny

13 maj 2015

natrafiłam właśnie ( 22:22) na artykuł o Ance Ptaszkowskiej…. i po co się tak męczę, skoro kilka lat wcześniej Ona męczyła się identycznie, walcząc o to samo… poczytajcie sobie Państwo:

http://wyborcza.pl/1,75475,9003787,Stawiaj_na_wolnosc__ona_zawsze_przegrywa.html

fragment artykułu Doroty Jareckiej w GW

„….Po konflikcie w galerii Foksal w Warszawie w 1970 r. Ptaszkowska emigruje. Uznaje, że galeria, powstała jako stowarzyszenie krytyków i artystów, którzy o wszystkim mieli decydować wspólnie, zbyt mocno zaczęła ulegać wpływowi jednego artysty – Tadeusza Kantora. Jedzie do Paryża. Jest zniechęcona do sztuki i jej instytucji. Doznaje gorzkiej świadomości, że cały świat sztuki to obszar manipulacji, intryg, nacisków. Zwłaszcza w Polsce, gdzie sytuacja cenzury, zewnętrznego wroga, powoduje, że ludzie żyją w złudzeniu - cieszą się z drobnych ustępstw, myśląc, że zyskali wolność.  

Choć w Paryżu obiecuje sobie, że już nie wróci do sztuki, idzie na wystawę Burena, artysty, którego znała z tekstów w „Les Lettres Françaises”. Ptaszkowska sądzi, że Buren we Francji jest sławny, że na wernisażu będą tłumy. Przychodzi kilka osób. A Buren nie może wyjść ze zdumienia, że jest gwiazdą w Warszawie.

Ptaszkowska zaprzyjaźnia się z kręgiem Burena (teoretyk Michel Claura, artysta François Guinochet, kolekcjoner Herman Daled), otwierają galerię. Galeria ta, znana jako „galeria numerowana”, jest w tym czasie jednym z najdziwniejszych tworów na ziemi. Wraz z każdą wystawą otrzymuje kolejny numer: „galeria1″, „galeria 2″. Każda odbywa się gdzie indziej, dzięki finansowej i organizacyjnej pomocy przyjaciół, artystów, kolekcjonerów. Dlaczego tak? Była to próba pokazywania sztuki poza systemem sztuki. Ptaszkowska, rozpoczynając swoją galeryjną twórczość w 1972 r. w Paryżu, wpisała się w ten sposób w ciąg działań kontrkulturowych uruchomionych przez protesty z ’68 r.

Utopia nigdy nie jest do końca spełniona, nie da się funkcjonować całkiem poza systemem, ale udawało się pozostać na obrzeżach. Dobrze, że ta historia została przypomniana, nie tylko ze względu na artystów, którzy brali w niej udział (Buren, Goran Trbuljak, Peter Downsborough, Dan Graham, Henryk Stażewski, Edward Krasiński), ale i na niezwykłość samego zjawiska, jego skrajność. Dla historii konceptualizmu lat 70. ma ono znaczenie….

Początek poświęcony jest działalności Ptaszkowskiej w Polsce, głównie w galerii Foksal, którą współzakładała w 1966 r., oraz jej innym próbom wyłamania się z systemu sztuki przez organizowanie happeningów i obrazoburcze wystąpienia. Książka mówi o rozstaniu, utracie, zaczynaniu na nowo i klęsce wpisanej w utopijne programy. Ale płynie z niej też nadzieja. Gdy w sztuce zamiast odkryć natrafiamy na nieświeże formuły, jest sposób, dzięki któremu można odzyskać siły – drugi człowiek, artysta. Ptaszkowska stawia świat sztuki we właściwej perspektywie. To nie my żyjemy dla muzeów i wystaw, tylko one są dla nas. Artysta nie jest po to, by utrzymać galerie, lecz galerie są dla artystów. Brzmi naiwnie, ale naiwne nie jest, kluczem do tej filozofii jest słówko „wolność”.

Jednak wolność raz na zawsze zdobyta staje się nudnym więzieniem. Sztuka raz na zawsze zdobyta, czyli opisana, zrozumiana i sprzedana, staje się swym przeciwieństwem – artystycznym salonem.”

kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone

Komentarze zostały zamknięte.

Strona oparta na WordPress, Copyright by Anka Mierzejewska, design by PB & Anka Mierzejewska