czarne na czarnym
29 sie 2017
kategoria - picture / Komentarze są wyłączone
wczoraj zoo, park szczytnicki, rower, relaks, słońce, plaża przy politechnice, most grunwaldzki nocą
zoo – kontra wolność – zoo jako idea jest nie d przyjęcia – chciałabym, żeby wszystkie ogrody powoli przekształcały się w parki – a jedynie zostały w nich zwierzaki, które już nie dadzą sobie rady na wolności, aż do całkowitej likwidacji klatek.
kategoria - picture / Komentarze są wyłączone
stoimy na Cybulskiego twarzą na północ, patrząc w lewo – żurawie – budowa na Kurkowej, budowa za mostem Mieszczańskim, następna przy moście Sikorskiego, patrząc w lewo i do tyłu – budowa na Zyndrama, do tyłu – budowa przy moście Pomorskiem, budowa na wyspie Mieszczańskiej, przy Kazimierza Wielkiego, aaaa i jeszcze budowa na Odrze na Księcia Witolda, już nie ma co jechać dalej – jak się jest chłopcem – lat 4-5-6- to się ma obczajone wszystkie budowy w najbliżej okolicy – od piaskownicy do warzywniaka, gdzie się chodzi z babcią i ciągnie swoją koparę na sznurze – każdy duży był kiedyś mały – i wspomnienia są częścią mojej, Twojej, jego historii. To się nigdy nie znudzi, bo to się przeżyło w realnym świecie naprawdę.
pamiętam zapach kawy mielonej i dźwięk wielkiego młynka – w wejściu do Renomy – i nikt mi tego nie zabierze. to jest moje.
On pamięta przebudowę mostu Grunwaldzkiego i każdą maszynę jaka tam pracowała.
wnętrze projekt Galeria Wnętrza
kategoria - picture / Komentarze są wyłączone
Leżę na Maderze
Cyjan Korfu. Mniam
Pobieram błękity z satelity
on mruży oczy
słońce w zenicie
piaasek go parzy
w podeszwy stóp
w komforcie chłodnej kamienicy
pobieram błękity z satelity
z tuby maluję Bermudy
rozlewam wody turkusowych wysp
może śródziemne w prawej ręce
w lewej morze tyrreńskie
kolorki Majorki
ultramaryna na Maderze
wszystko mam w komputerze
trawiasta zieleń Bali
palmy Miami
najszersza plaża LA
mam na palecie kolor zebrany po świecie
(wiem kto się spocił
wiem kto napsocił
wiem kto co wypił
gdzie się położył)
( Ty czujesz ja maluję )
dziękuję dziękuję
dzięki Tobie mogę
odtworzyć kolor podróży
Tajlandia Chiny Santorini
nie trzeba się ruszać z Wrocławia
szkoda festiwal zostawiać
miedzy jednym filmem a drugim
opowiesz mi o Hawajach
obejrzycie za mnie
zdajcie szeroko relację
z Zanzibaru Sardynii Palmy
mam w oczach kobaltowe przestworza morza
turkusowe głębiny
rekiny papugi delfiny
sto stóp pod kilem
i krokodyle
malarstwo ogarnia
migotanie światła
drżenie upału
kolor wibruje
spokój zostaje
powierzchnia płótna
wygląda: płaska
tymczasem w głębi
ręczniki w pasy
błysk w okularach
prysznic na plaży
dziękuję, że umiesz marzyć
umiesz to zobaczyć.
kategoria - Bez kategorii / Komentarze są wyłączone
gdyby wszystkie noce były nocami po takich dniach zaskoczonych { z planów śmieje się wyje ze śmiechu mało nie pęknie chichocze i natrząsa się z powagi całej listy spraw { zadowolone nie wiadomo co { dobrze wyszło { totalnie inaczej niż na rysynku { dobrze mi tak
kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone
kłębowisko myśli z wczoraj….wczoraj chciałam powiedzieć: dla nas, dziennikarzy, krytyków, artystów, aktorów, ludzi, którzy zajmują się dramatem, widzą świat dramatycznie – też jest miejsce, też jesteśmy potrzebni, tacy jacy jesteśmy. Lekarze też zajmują się dramatem. I pacjent wychodzi zdrowy. Najważniejsze: nie szkodzić.
kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone
Wydaje mi się, że artysta i dziennikarz : napędzani są tym samym paliwem. Paliwem jest dramat.
Gdzieś przeczytałam, że w każdym zwodzie pracownik dąży, żeby wypracować jak najlepsze rozwiązanie. W zawodzie dziennikarza najlepszym rozwiązaniem jest wyłapanie jak największej zadymy. Doskonale by było, żeby się mordowali, wrzeszczeli, krew bryzgała, żeby były wydarte bólem twarze na pierwszej stronie gazety, sztuczny, goły cyc seks bomby, który wypadł podczas rozdania Grammy itp. To, kiedy ktoś zostaje obnażony, upokorzony, doprowadzony do ostateczności, to wszystko co każdy, jako jednostka wrażliwa i mająca prawo do swojej wrażliwości i do intymnego przeżywania swoich porażek – chce ukryć – to dziennikarz ma bezlitośnie pokazać publicznie. I wtedy ma to, o co chodzi w tym zawodzie – oczu od niusu oderwać nie można.
Podobnie artysta jest napędzany dramatem. Ulubione tematy: Stare, przeżarte bólem twarze żebraków. „Okropności wojny”. „Cierpienia Młodego Wertera”. Porzucenie, zawód miłosny jest najczęstszym powodem sięgania po gitarę. Wycie Janis Joplin przeżywającej egzystencjalny ból. Znam to. Subiektywnie czuję się dramatycznie. Filtruję rzeczywistość wyłapując tragedię.
Jak to wygląda moralnie? Czy artysta może być dobrym człowiekiem? Czy dziennikarz może być dobrym człowiekiem?
Czy to zależny od motywacji? Czy jak się robi news żeby było chodliwy to się robi źle, a jak się robi ten sam news żeby przestrzec i ochronić – na przykład przed pedofilem – to się robi dobrze?
Może w zawodzie dziennikarza chodzi o wyłapywanie rzeczy ciekawych? A tylko niektórzy „pudelkowcy” wypaczyli ten szlachetny cel?
Czy komuś można zaszkodzić umieszczając historię – zmanipulowaną przecież – bo żadna historia nie jest prawdziwa – zawsze jest przefiltrowana przez oczy i usta patrzącego – publicznie. Widać to w filmie „Polowanie”.
Może świat nie jest czarno-biały jakby się chciało. Oni – źli. Ja – dobry.
Obejrzałam „Paterson’a” na nowych horyzontach. Paterson jest dobrym człowiekiem. Patrzymy jego mądrymi oczami. Kiedyś bym pomyślała, że facet prowadzi śmiertelnie nudne życie. Dzisiaj myślę, że to mistrz Zen w młodym ciele. Kiedyś myślałam, że facet idący na ryby jest na zesłaniu. Ucieka z domu. A dzisiaj myślę, że on jest w niebie. Znalazł nirwanę. Z drugiej strony ciekawe czy od czegoś ucieka? Ciekawe co czuje wtedy jego zona, kiedy on się oddala?
W „Patersonie” narrator z politowaniem pokazuje zachowania postaci, które nie prowadzą śmiertelnie nudnego życia. Nerwowe, zawadiackie, pełen dramatycznych zwrotów życiorysy innych bohaterów są w Petersonie wyśmiane. Narrator Patersona wyraźnie patrzy z góry na miotającego się w konwulsjach miłosnych uniesień aktora.
Czy narrator Patersona ma do innych niż on sam zrozumienie? Mamy inną naturę. Jeden jest ślimakiem, drugi zającem. Czy Paterson jest dobrym człowiekiem, bo jest spokojny? Czy dlatego pewna nauczycielka faworyzuje siedzące spokojnie w pierwszych ławkach dziewczynki z warkoczykami, a jest surowa i znęca się nad wiercącymi się chłopcami, bo nie rozumie ich natury? Czy dziewczynka z warkoczykami jest dobra, bo nie ma w naturze musu wstawiani z ławki co chwilę? Czy dlatego dostaje wzorowy z zachowania, bo panią nie stać na sprawiedliwość, bo nie rozumie, że ocenia inaczej to co rozumie i to czego nie rozumie.
Czy Paterson ocenia? Czy Paterson miałby do mnie cierpliwość? Mimo, ze mam inną naturę? jestem innym gatunkiem energetycznym?
Pociąga mnie rozwiązywanie konfliktów. Widzę problem. Zajmuje się nim, po to, żeby znaleźć odpowiedź, rozstrzygnięcie. Konflikty mnie do siebie ciągną. Oczy wyłapują biedę, niemoc, strach, przemoc, krzyk, rozpacz. Jestem jak dziennikarz – publicysta. Maluję problem. Maluję jak z niego wychodzę. Niektórzy czytają, czują, widzą, że jest w obrazie dramat, napięcie, walka. Następne obrazy są rozwiązaniem, spokojem, można przy nich wypocząć. Staram się w rozpaczy dogonić widmo nadziei.
Chcę malować piękny świat. Po co? Żeby pomóc. Najpierw sobie. Jak problem zrozumiem, przerobię, przemaluję, mogę pokazać na co wpadłam. Jak w laboratorium malarskim wynajdę szczepionkę na bycie skonfliktowanym ze światem. Jak znajdę antidotum na poczucie zwątpienia będę mogła podzielić się tym odkryciem, obrazem, na wystawie. Maluję, żeby z niepokoju zrobić pokój.
Skoro to babranie się w dramacie, w ekstremalnych emocjach, w nienawiści, zazdrości, bezdennej rozpaczy jest tak pobudzające do malowania, jak mam stać się Patersonem, spokojnym, uwaga, nie używam już pejoratywnego słowa ” nudny”, mistrzem Zen? Mówić tylko dobrze, używać tylko pozytywnych słów, malować bez dramatycznych napięć,przechodzić tylko na zielonych światłach?
Czy z pantery da się zrobić gołąbka pokoju? I po co?
Czy muszę pozbyć się swojej natury, żeby stać się dobrym? Czy dramatycznie odbierający świat człowiek, pełen zwątpienia, zadający sobie ciągle pytania człowiek, może być dobrym człowiekiem?
Tygrysek z Kubusia Puchatka miał przestać brykać. Przestał na chwilę. Był wtedy bardo przygnębiony. Dopiero kiedy po chwili stał się znowu sobą, ogarnęła go fala euforii. Czy Tygrysek jest dobry?
Może jedni kochają grzeczne dziewczynki, inni są wspaniałymi dziennikarzami, inni są Patersonami, jeszcze inni Tygryskami. Tylko po co oceniać? Po co mieć rację ? Po co sądzić? Nie może ryba osądzać motyla, bo nie ma narzędzi żeby go zrozumieć.
Strach jest tym, co hamuje miłość. Strach jest zawsze przed obcym, czyli innym niż ja.
Czytałam ( sorry nie pamiętam gdzie ) ale leciało jakoś tak: <<na ziemi żyje X (iks) miliardów ludzi i każdy realizuje jakieś wyobrażenie dobra>>.
Więc jest dobro dziennikarza, dobro latającej sinusoidalnie artystki i dobro mistrza Zen, Patersona i wędkarza. I każdy ma ” swoją ” rację.
Vidal pisze: ” nie ma większej przyjemności od korekty cudzego tekstu”. Czyli krytykowanie jest pasjonującą przyjemnością. Obgadywanie. Wymądrzanie się. Udowadnianie własnej racji, brylowanie w towarzystwie. ja , ja, ja, ja – wiem lepiej, byłam wszędzie, widziałam więcej.
Czy to jest pewne: – spokojny znaczy dobry. Dramatyczny znaczy zły.
Słowa mają moc.
Pokój.
Pokój temu domowi.
Życzymy sobie spokojnych świąt.
Życzymy sobie pokoju na świecie.
W dramacie zawsze ktoś cierpi.
Jest krzywda. Komuś dziej się źle.
Zawsze jak są dwie osoby jest automatycznie konflikt interesów.
Jeden chce spać, a drugiego wzięło na tańce i puszcza muzę na pełnym speedzie.
Nie wiem jak to rozstrzygnąć.
* A może to jest sztuczny problem?
Niech każdy będzie sobą. Masz powołanie do rozwiązywania zagadek. Rób to.
Masz chęć opisywać zawody miłosne i nie wychodzić poza opis. Rób to.
Może „wszystko jest doskonałe”.
I już. I spokój.
Jak nie ma oceny, nie ma niepokoju.
To chęć oceniania innych i siebie jest słaba.
Dramat się zaczyna kiedy walczę z własną naturą.
Koniec oceniania. Ocena to zło. Zawsze kogoś krzywdzi. Ale jak zrezygnować z takiej przyjemności – posiadania racji. ?
” Sama o sobie myśl dobrze. Bądź swoim najlepszym przyjacielem. „
kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone
do Kogo mówię?
odezwij się.
dzisiaj mam wrażenie, że codziennie od 6 do 24 oddaję swój bezcenny czas nie wiem komu.
rabotam.
i czasami dostaję okruch chleba: moment, kiedy mogę malować.
może tak każdy ma.
że tych chwil wielkich jest do policzenia.
mam wrażenie, że jestem czymś co może latać, ale pełza pod głazem.
pewnie nie ma co liczyć na pomoc.
sama mam ten głaz podnieść.
może wszyscy dookoła dawno wiedzą jak, tylko ja jeszcze nie wiem, i miotam się, żeby złapać oddech zanim znowu pójdę pod wodę.
dzisiaj ciało odmawia posłuszeństwa.
nie wykonuje poleceń. zwolnione tempo. ile można tą kobyłę walić biczem?
entuzjazm powróci. tylko kilka widoków na morze. kiedy to będzie? halo? dla Kogo ja pracuję?
aaaaa sorrry artysta dla siebie pracuje. no to nie ma halo. totalnie nikt nie potrzebuje sztuki. nikt nie potrzebuje pytań.
produkcja przedmiotów nikomu do niczego niepotrzebnych. i po to tracę życie.
naiwność. tego się trzymam. tracąc zyskuję. zyskuje ten kto widzi. halo ktoś ma potrzebę widzenia?
dobranoc.
kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone
Strona oparta na WordPress, Copyright by Anka Mierzejewska, design by PB & Anka Mierzejewska