XY - Anka Mierzejewska

teraz

XY w galerii M Odwach ( między Renomą a Operą )

26 lut 2013

kategoria - picture / Komentarze są wyłączone

dobry film wczoraj widziałem…

26 lut 2013

„NiepokonanY” ( Invictus) Clinta Eastwooda, bez przemocy, bez golizny, można zobaczyc z rodziną, doskonały, widziałam 2 razy i chętnie zobaczę trzeci – może dla Matta Damona (?)

kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone

sztuczny rynek sztuki

25 lut 2013

 

 …biografia artysty – przedmiot studiów kolekcjonerów – naprawdę świadczy – o rożnych rzeczach

  1. o artyście – czy pokazuje 1 obraz na przez ostatnich 40 lat?
  2. o artyście – czy ma nowe prace, na każdą wystawę?
  3. o artyście – jaką uczelnię skończył?
  4. o rynku – w jakich galeriach artysta wystawia?
  5. O rynku – jakie ceny osiąga na aukcjach?
  6. o rynku – czy jest i w jakich kolekcjach?

 

+ Kiedy szłam na studia było 10 osób na miejsce na ASP, profesor, którego poprosiłam, żeby zobaczył moje prace wcześniej – wszedł do sali, gdzie już czekałam od pół h na niego z rozłożonymi rysunkami na podłodze – co wygląda tak, że jest sala ok 200 m kw i rozkłada się rysunki wielkości dużego brystolu 100 na 70 cm na ziemi – można je tak rozłożyć max 20 razy, a potem robią się z nich mokre ścierki( można sobie wyobrazić jak czysty jest parkiet na ASP) – profesor spojrzał, nic nie powiedział i trzepnąwszy z całej siły drzwiami wyszedł z sali.

+ Takie małe emocje na 1 pokaz prac….

+ … 10 osób na miejsce – to nie są osoby przypadkowe, to są osoby przygotowane, mające pasje, a większość z nich jest po liceum plastycznym – 5 lat przy sztalugach

+ …za 3 razem się dostałam .. dla mnie wtedy dyplom ASP coś znaczył, dzisiaj nie muszę o nim wspominać… bo co on dzisiaj znaczy, skoro każdy może sobie kupić studia – w sensie zapłacić i chodzić na zajęcia i sobie zaliczyć – bo jak nie zaliczyć komuś kto zapłacił

+…a tu wracamy do galerii … artyści dostają listy z propozycją od galerii z Londynu czy NY. Jest ogromna masa galerii, które żyją z artystów. = Świat stanął na głowie. Jak budowlańcy będą płacili inwestorom, żeby mogli u nich popracować sobie, to mniej więcej będzie ten poziom absurdu…

+ Na Cork Str. w Londynie i wielu innych miejscach jest masa galerii, w których się po prostu kupuje wystawę. Oni zrobią zaproszenia, katalog, dadzą miejsce, dadzą wino i wystawią rachunek ->>> artyście…

+ …dlatego dla mnie hasło: mam wystawę w NY – nic nie znaczy

+ dla mnie wyniki na aukcjach sztuki, gdzie słyszałam, że na niektórych można spekulować i wystawić swojego artystę i samemu kupić od niego obraz za bajońską cenę, po to, żeby wyskoczył w rankingach – nic nie znaczy

+ dla mnie bycie w kolekcji muzeum – skoro zdarza się, że muzeum oczekuje, że artysta podaruje prace, bo nie ma budżetu, żeby kupować, ale ma budżet na 5 osób, które wieszają jedną wystawę – nic nie znaczy

+ to co znaczy?

+ tylko malarstwo, prace znaczą – nie ma żadnej innej miary

 

kategoria - picture / Komentarze są wyłączone

telewizja kłamie

23 lut 2013

 …wyobraźmy sobie, że do studia telewizyjnego na rozmowę o tresurze tygrysów zostaje zaroszona piękna treserka. Piękna treserka przychodzi z tygrysem na delikatnym łańcuszku. Tygrys posłusznie siada w nogach pięknej treserki. Filmowany jest wywiad, a kiedy wywiad już leci w tv widać piękną treserkę, ale nie widać tygrysa. Wczoraj byłam w studio tv nagrywać rozmowę o kulturze, ubrana w to co mam na sobie kiedy maluję, zabójczo błękitne spodnie z cudownymi plamami farb plus buty też całe w kleksy z akryli – uwielbiam te buty, najpiękniejsze jakie kiedykolwiek widziałam ( poza szpilkami diesla- czerwonymi z piórami, które namalowałam kilka razy) plus mój ulubiony sweter z Zary, na który się pochlapało i tak został swetrem do malowania. Myślę, że to jest jakieś urozmaicenie dla oglądających – autentyczny strój, strażak w stroju strażackim, pielęgniarka w podwiązkach, białym czepku z czarnym paskiem i mini fartuszku na gołe ciało – a malarz w farbach – life! No okazało się, ze mój autentyzm nie znalazł entuzjasty w szynach, na których “jeździ” kamera i nie dało się uchwycić tych cudownych spodni – cóż – jak zobaczycie w tv wywiad, gdzie mam na sobie sweter z dziurą z 2001 roku to to to jest właśnie ten – nagrany wczoraj…

kategoria - Bez kategorii / Komentarze są wyłączone

23 lut 2013

kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone

100h-150szer./akryl/płótno

22 lut 2013

kategoria - picture / Komentarze są wyłączone

rynek sztuki —->>>> cała prawda

21 lut 2013

zmieniam się – dowiedziałam się w galerii – w formie zarzutu – więc nie będzie wystawy – raz maluję Playground a potem Sport na czarnym a potem Gimnastyczki na aksamitach a potem…. czyli jeżeli będę malować Gimnastyczki do końca życia to będę wiarygodna – znaczy – skończony artysta – ma swoja drogę – >

to, że się zmieniam jest komplementem, dziękuję !

ja jestem zmianąkiedy skończę eksperymentować, rozwijać się, próbować nowego – umrę. Wartość sztuki jest w zmianie, w kroczeniu naprzód. Podziwiam Picassa, Rauschenberga, Woźniaka, Grzyba – ludzi, którzy szukali, szukają, wkładali ręce w różne rzeczy, rozwijali się. Jak się weźmie życiorys tych artystów okazuje się, że oficjalnie drukowana jest jedna ich praca jako logo natomiast to co robili to droga pełna zmian. Wiem, wiem, aby ułatwić „rozpoznawalność” —->>> Picasso to ten on gołąbka pokoju itd. ale dlaczego ułatwianie ma być moim celem. Moim celem jest rozwój. Codziennie ryzykuję , bo ryzyko jest motorem napędowym twórczości.

artysta malujący całe życie jeden obraz z drobnymi zmianami – jaką wartość mają te „stojące” obrazy ? odgrzewane pomysły? to koniec sztuki – kiedy stanę w miejscu…

dla mnie najwyższą wartość ma ta praca pierwsza z nowej serii – ta najświeższa myśl.

dlatego dziękuję galerii, która hamuje rozwój, która jest przeciwko twórczości, chce „promować wypromowane” ( powiedzenie ET BER ), czyli ciągnąć zyski bez wkładu.

mam gdzieś wszystko, co może mnie spętać. Wolność to podstawa twórczości.

mogę wystawiać w piwnicy albo na płocie. Zawsze znajdzie się wolnomyśliciel, właściciel płotu, gdzie będzie można zrobić dobrą wystawę. Nic mi po czerwonym dywanie, jeżeli idzie się po nim w kajdankach.

 tymczasem żeby łatwiej było w tłumie rozpoznać, kto jest kto, już student 4 roku ma być gotowcem – włożony do szufladki z napisem „ blebleble” ma trzaskać do końca życia to co wymyślił na studiach i zmieniać się minimalnie żeby broń … n nikogo nie zaskoczyć – i powstaje kolejna ofiara systemu w którym promocja jest ważniejsza niż prawda. Bo winna jest temu machina promocyjna. Jeżeli jakaś poważna „instytucja” wstawi artystę X to X nie można tej „instytucji” wywinąć numeru i malować inaczej niż dotychczas. Jest się więźniem i zamiast się rozwijać nieszczęsny malarz staje się malarzem jednego obrazu powtarzanego przez lata.

tu sprawa się rozdwaja – artysta wypromowany zdaje sobie świetnie sprawę że dostał szansę jedną na milion, że na plecach dyszy mu stado niewypromowanych, którzy tylko czekają, aż popełni błąd. Staje się ostrożny i niezdolny do ryzyka. A ryzyko jest motorem napędowym twórczości. Prawdziwy artysta produkuje co mu w duszy gra. Niczego się nie boi, bo nic nie ma do stracenia. Artysta wypromowany jest w potrzasku. Wszyscy patrzą mu na ręce a koledzy po fachu nerwowo pytają – za ile sprzedajesz?

 można się zapytać, dlaczego galeria miałaby nie być zainteresowana rozwojem artysty? Dlatego, ze ludzie potrzebują czasu żeby przyswoić nowe. Po 10 latach dojrzewa myśl, że chciałoby się mieć obraz, który się widziało dawno temu. I co w tedy? a artysta już maluje słonie, a to były konie. Koni nie ma i biznes-owo klapa.

w zawód artysty wpisana jest zmiana, szukanie, eksperymenty, próby, nie ma sztuki bez poszukiwań.. nie jest sztuka to co odcina kupony od wcześniej wymyślonych patentów – jest to czcza produkcja.

dlatego jak idę bogatą ulicą zachodniej stolicy i widzę galerie, to widzę tak 1. galerie, które chcą zarobić i to grubą kasę – tutaj nie ma żartów – zazwyczaj siedzi tam za ladą najnowsza dziewczyna Bonda, która obrzuca wchodzących kasującym spojrzeniem – czy sztuka ich interesuje – trudno zgadnąć – priorytetem jest kasa – promują nazwiska wypromowane 100 lat temu – Warholy…. całą wystawę o tym zjawisku namalowałam „Dobry malarz to sławny malarz” ( będzie z tej serii wystawa 5 kwietnia w Galerii M Odwach ) 2.galerie, które chcą zarobić na byciu trendy – teraz jest modny wideo-art – strzelamy filmiki robione z biodra, które jak najbardziej podchodzą pod to, co się widziało tydzień temu w Tate Modern 3. galerie, chcące zarobić, na tym, że ludzie chcą dekoracji, chcą nie myśleć o niczym po pracy, chcą beżu i świętego spokoju – tu jest cała rzesza obrazów w kolorach ziemi, które pasują zawsze, do wszystkiego „Obrazy w sepii i błękicie sprzedają się znakomicie” 4. galerie, które zakładają artyści, którzy chcą się gdzieś pokazać, ale nie ma gdzie, bo jak widać powyżej drzwi są zamknięte – to są artyści z budżetem z domu, lub utrzymywani przez narzeczone, które urabiają sobie łapki na zmywakach na 3 zmiany, – całe rzesze dziewczyn ściąga majtki na hasło od kolesia w knajpie „ jestem artystą” – ona już siebie widzi – w atelier – rozebrana, pozująca, muza, uwieczniona …. albo tatuś funduje córusi – „tatusiu – to jest bardzo tanio – wynajmiemy z koleżankami całe piętro … na zmiany będziemy dyżurować” – uczciwe podejście – ale trzeba tego tatusia najedzonego mieć 5. galerie, które powstały z miłości do sztuki, pokazujące to co jest pasją właściciela. Właściciel zazwyczaj ma inne źródło dochodu i w wieku 60 lat realizuje „marzenie życia” – tutaj można wejść – to jest jedyne miejsce, gdzie można wejść i porozmawiać ludzkim głosem – pytanie na ile zbiega się gust właściciela z moim typem malarstwa – świetne malarstwo to mogą być przeróżne rzeczy. Takie galerie pokazują genialne rzeczy. Wracam do nich. Ogladam ich strony. Jestem tylko w takich galeriach. Potrafią doskonale pracować i nawet dużo stracić, żeby wypromować coś w co wierzą. Pasjonaci i prawdziwi znawcy sztuki. To profesjonaliści. Mam wielki szacunek do ich pracy, podejścia, uczciwości. 

dlatego szkoda czasu na bzdury – polecam „robić swoje” – malować, tworzyć i nie liczyć na nic – malarstwo jest celem. Dla mnie.

kategoria - akzsazc / Komentarze są wyłączone

rzeczy nienazwane

20 lut 2013

interesuje mnie tylko świeży śnieg, po którym jeszcze nikt nie przeszedł…. zawsze człowiek narażony jest na zapożyczenia, chce czy nie chce .. widzi… ma oczy… inspiruje się, ale potem przed płótnem śnieżnobiałym jest się już tylko sobą…

kategoria - picture / Komentarze są wyłączone

koszmarnie mnie nudzą …

19 lut 2013

Błyskawicznie się nudzę. Szukam czegoś nowego. Moja praca to szukanie. Stawianie się w sytuacji, w której nic nie wiadomo. Niebezpiecznej sytuacji. Moja praca to wypracowywanie rzeczy nowych. Tak długo rozlewanie farby aż się tak rozleje, żeby błyszczało, żeby kręciło, żeby był czad.

 Wczoraj zrobiłam 1123 zdjęcia rzeźby Szermierza. Zajęło mi to 5 h. Jak zamarzały mi palce to szłam do księgarni i przewracałam kartki aż się rozgrzały i znowu. To już trzecie podejście to tej rzeźby. Wczoraj w nocy i dzisiaj od rana 7.30 oglądam, selekcjonuję i obrabiam zdjęcia. Zajmie mi to jeszcze z tydzień. Po co to robię? Żeby wypracować takie zdjęcie, na które będzie można patrzeć w nieskończoność. Po co to piszę? Żeby zilustrować, że nic nie bierze się z niczego.

 Kolekcja prac pokazana na wystawie nie jest dziełem przypadku. Jest przemyślaną kompozycją, nad którą pracowało się dzień w dzień przynajmniej pół roku. Malarz, rzeźbiarz, grafik, plastyk wypracowują wartość. Jest to wartość estetyczna. Nie każdy ją dostrzega i dlatego nie każdy ją docenia.

 Teraz w Polsce powstają nowe lokale: restauracje, kawiarnie, bary, biura, domy, mieszkania. Można wpakować w ich wystrój dużo emocji, siły, środków, pracy doradców, architektów, fachowców, pięknych przedmiotów. Wczoraj byłam w jednej z nich. Modny beton, modna odrapana ściana, modne pluszowe vintage meble, modne cable-power lampy, wielkie szyby do samej ziemi ala Paris, na czarno lub grafitowo któraś ściana, takich lokali jest kilka, potem kilkanaście, zaraz setki. Nareszcie. Nareszcie są miejsca piękne, w których człowiek świetnie się czuje. W których napełnia się nie tylko żołądek, ale też zaspokaja się zmysł estetyczny. Karmi się oczy. Byłam w podobnym lokalu tydzień temu. Piękny. Podziwiam pracę architektów i projektanta wnętrz. Cudo. Niebanalne meble, świetnie wysmakowane zestawienia. Każda chwila tam to była rozkosz dla oczu. Tylko obrazy. Zabrakło na obrazy.

 Obrazy można: 1. dostać w prezencie od znajomego artysty, którego utrzymuje teść 2. wydusić od zdesperowanego, przymierającego głodem studenta ASP 3. namalować sobie samemu – farby dostępne od 9.00 do 17.00 u Pana Wiesia – sklepik w budynku szkoły naprzeciwko rotundy 4. zamówić u artysty, co mniej więcej jest tak fajne, jak powiedzenie stomatologowi jak ma borować ząb. 5. zachwycić się sztuką : malarstwem, rzeźbą, …sztuką, która wypływa z prawdy, z serca i trzewi artysty – tylko taka sztuka jest sztuką – emanuje prawdą i siłą – i powieszenie jej – tej sztuki – w tym przepysznym, dopieszczonym, sprawiającym przyjemność wizualną wnętrzu – a wtedy wiruje w głowie – dla takich widoków warto żyć. Takie miejsca przyciągają. Wyróżniają się. W takim wnętrzu się nie nudzę. Do takiego wnętrza wrócę.

 

kategoria - picture / Komentarze są wyłączone

świńskie obrazy – będzie się działo – w Galerii M

16 lut 2013

czy ten obraz obraża moje uczucia jako malarza? czy raczej pochlebia? czy poczucie humoru mają

wszyscy takie samo? dla pewnej bardzo wpływowej i ważniej dla mnie osoby, zdanie ” świński ryju” 

było wypowiadane z miłoscią i ciepłym przywiazaniem, ale może nie wszyscy to rozumieją,

 anyway temat wieprza jest mi drogi : brak pereł , 150-180 cm, akryl, płótno

kategoria - picture / Komentarze są wyłączone

« powrót

Strona oparta na WordPress, Copyright by Anka Mierzejewska, design by PB & Anka Mierzejewska