* …wczoraj słuchałam mega ciekawego wywiadu z panem dyrektorem MN Piotrem Oszczanowskim, gdzie redaktor muzyczny Piotr Bartyś powiedział, że on osobiście, nie czuje tak obrazów jak muzyki…
* …hmmm wczoraj powiedziała mi rewelacyjna trenerka – pani Magda na basenie AWFu, że są ludzie, którzy czują wodę, mają takie przełożenie głowa-koordynacja ciała, że po prostu intuicyjnie maja łatwość poruszania się, oczywiście dochodzi praca, rozpływanie się, trzeba te godziny przepływać, żeby to złapać, ale jedni łapią szybciej, a inni się męczą, to samo jest z tańcem. To samo z muzyką, ….. do czego zmierzam,,,, wydaje mi się, że to samo jest z plastyką – z czuciem obrazu – jednak nasza „kultura” nasze wychowanie, krytyczne nastawienie jakby skoncentrowało się na plastyce.
* …nie wiem jak to się zaczęło, ale ludzie, którzy przecież mają przed oczyma obraz po prostu go widzą, odczuwają. Chodzi tylko o to, żeby sobie na to pozwolić. Dać siebie takie prawo. Nie oceniać, nie wyśmiewać, nie stawać barier – sobie ani innym.
* …obserwowałam kiedyś ogólnie przemiłą panią przedszkolankę, która oceniała dziecko niemalujące na bieżąco, mówiąc że coś jest brzydkie, a coś ładne, że jakiś rysunek jest fee a jakiś dobry. Jakie ta pani ma prawo do oceniania dziecka które maluje – przecież maluje szczerze, przecież najlepiej jak potrafi, przecież całą PRAWDĘ …
* …i tu widzę odpowiedź. Dzieci w przedszkolu nie zabierają się zazwyczaj za komponowanie piosenek, czy wierszy, raczej wszystkie malują. I tam na Tym właśnie polu PLASTYKI doznają pierwszych „nieznoszących sprzeciwu” karcących recenzji wychowawców, którzy są przecież autorytetami w oczach dziecka, NEGATYWNYCH bardzo bolesnych doznań – KRYTyKI jakiejś pani ….
* i tak według mnie zbudowała się olbrzymia bariera, która istnieje niewątpliwie między plastyką czyli obrazem, rzeźbą, grafiką i odbiorcą …..
* …potem się naprawia: organizuje NOC MUZEÓW, a tu chodzi o DZIEŃ PRZEDSZKOLAKA bez przemocy wychowawcy, który mu bez złych intencji, po prostu „ze szczerego serca” doradzi, że przecież słońce jest żółte, a nie różowe… że rozlewać „nie wolno”, że ma być równiutko, „ ładnie”…. bo dobrze to jest tak jak, się naszej pani z przedszkola podobało…
* wczoraj zobaczyłam po wielu latach, moją ex-panią, która mnie „uczyła” plastyki, była z mężem… podziwiam tego faceta, jak on z taką babą wytrzymuje… cały czas – przy ludziach – publicznie go oceniała, sugerując, że zachowuje się źle, że to co on robi jest głupie….