W Muzeum Czterech Kopuł Sztuki Współczesnej
w piatek 10 stcznia odbyło się oprowadzanie - peformace, gdzie widzicie mnie w szlafroku i kapciach.
.
Dlaczego?
.
Kuatorka Anna Chmielarz XY Anka Mierzejewska Pawilon Czterech Koplul Pavilon Four Domes Wroclaw January 10, 2024
.
Dwadzieścia lat temu w Paryżu natknęłam się na maleńką artystyczną księgarnię, gdzie po raz pierwszy widziałam tak olbrzymi przekrój albumów o sztuce.
Była tam półka z książkami o Robercie Rauschenbergu. To były czasy kiedy dostęp do informacji w Polsce był ograniczony. Tam odkryłam, ku mojemu zaskoczeniu, że nie tworzył tylko takich prac, które znałam, powszechnie publikowanych, wypromowanych, które tworzą w zbiorowej wyobraźni oczywisty wizerunek tego artysty. Tworzył też zupełnie inne utwory.
.
Słowo „Artysta” oznacza dla mnie: „ciekawy”, „wiecznie głodny”, „zmiana”. Bo tworzenie to jest błądzenie i czasami znajdowanie drogi.
.
W interesie rynku sztuki natomiast leży zablokowanie całego spektrum prac autora, które dokumentują jego poszukiwania, zmienność nastrojów i różnych okresów, które w sposób oczywisty pokazują autora jako człowieka, „od kuchni”. W interesie rynku jest ciągłe pokazywanie tego samego obrazu, „logo” – tego najważniejszego, najbardziej charakterystycznego dzieła, „dzieła życia”, w którym możemy odnaleźć wszystkie cechy twórczości artysty, które łatwo rozpoznać i celebrować w jednym dziele, czy w jednej serii prac z jego/ jej szczytowego okresu.
.
Dlaczego tak jest?
.
Może dlatego, że człowiek poszukuje bezpieczeństwa.
Patrząc na coś, co jest już „zatwierdzone”, człowiek jest poinformowany na co patrzy, dostaje dzieło z etykietą, opisem i czuje się bezpiecznie. Rynek chce raz na zawsze mieć z głowy dywagacje i nie znosi zaskoczeń. Nie może być inaczej. Ludzie nie nadążają za zmieniającą się, ulotną, wiecznie żywą, ciekawą wszystkiego duszą badacza świata – artysty.
Rynek sztuki chce artystę kontrolować, skatalogować, przypiąć pinezką do tablicy z podpisem np. : abstrakcja, ekspresja, minimalizm. Chcę wiedzieć. I odbiorca, żeby poczuć się pewnie też chce wiedzieć, jak dzieło i artystę umiejscowić w hierarchii dzieł sztuki. Tymczasem sztuka powstaje w chaosie. W przeciwieństwie do rynku, artysta z natury jest kapryśny, niestały, niepewny, nierówny, zaliczający porażki, i wzloty, a także okresy wspaniałych, ekscytujących flow, kiedy tworzy.
Sztuka nie rządzi się racjonalnymi prawami, którymi można mierzyć wyniki, jak w innych dziedzinach życia. Tu nie ma jednoznacznych reguł. Regułą jest właśnie brak reguł. Dlatego rynek sztuki tak przeraża ludzi, którzy nie umieją żyć bez poczucia bezpieczeństwa. Dlatego rynek sztuki i sztuka to antagonistyczne środowiska.
.
Żeby być artystą trzeba być silnym. Żeby być kolekcjonerem sztuki trzeba być silnym; poradzić sobie z niepewnością.
Ufać sobie, ufać swojej intuicji niezależnie o presji z zewnątrz.
.
Dlatego rynek lubi zajmować się artystami, którzy umarli. Nie mogą już zrobić żadnej wolty. Są pewniakami. Ich etykietowanie powiodło się. Nie mogą się też bronić. Kontrolerzy – poukrywani w machinie rynku sztuki, mają już nad ich dziełami, życiorysami władzę – kontrolują narrację. Poczucie bezpieczeństwa odbiorców zostaje zaspokojone.
.
Wiedząc to wszystko, zdaję sobie sprawę, z oczywistego klinczu tych dwóch światów.
Będąc artystą interesuje mnie obserwowanie, śledzenie życia, włóczenie się, poznawanie ludzi i miejsc, zaglądanie w różne dziury, rozmyślanie i eksperymentowanie.
.
Dlatego, mimo że są pewne cechy, które mogą charakteryzować twórczość jednego artysty, i są prace, które można nazwać „sztandarowymi”, powstają też te inne. Nie wierzę artyście, który maluje to samo całe życie, to byłaby produkcja, nie twórczość. .
Ludzie, którzy kupują sztukę tylko dla inwestycji chcą mieć pewność.
Kolekcjonerzy za to, wybierają prace, które do nich przemawiają. Chodzą po pracowniach i tych naprawdę kręci sztuka.
.
Przez pierwszą część twórczego życia moje serie walczyły; walczyły z rynkiem sztuki o wolność i docenianie artystycznej wypowiedzi. Walczyły o miejsce kobiet w sztuce. Walczyły z depresją.
.
I tak, w 2024 roku, po ponad trzech dekadach pracy, stworzeniu ponad pięćdziesięciu pięciu serii obrazów i prac na papierze, prac zaangażowanych ideowo, cynicznych, prześmiewczych, do kolekcji Muzeum Narodoweo zostaje wybrana praca, która nie ma w sobie cech buntu.
Moje malarstwo było też opisywane jako ekspresyjne, zdecydowane, minimalistyczne, często w ograniczonej palecie barw, gdzie często kolor płótna jest w wielu miejscach częścią kompozycji obrazu, z mocnym konturem i płaską plamą barwną, gdzie dla mnie mistrzostwem jest malowanie tak dużego formatu, jakby się malowało akwarelę, pełną powietrza, oddechu i tak, żeby namalować obraz za jednym posiedzeniem, nic nie dodawać, nic nie poprawiać.
Do kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu została wybrana praca namalowana laserunkowo …. a więc nie moje „logo”, praca z prywatnego archiwum, pokazująca kulisy.
.
Został doceniony prywatny wizerunek autora, bez makijażu; takiej „mnie”, która właśnie wstała, wykąpała się i robi sobie pierwszą kawę, malując w szlafroku, a nie ta, która za moment uzbroi się, włoży kostium SPERWOMAN i będzie walczyć.
.
Dlaczego taki obraz został wybrany?
.
Osiem lat temu wybitna wizjonerka trendów światowych Zuzanna Skalska powiedziała, że przyszedł czas na naturalność, na slow life, że ludzie z wielkich aglomeracji miejskich będą sadzić pomidory na tarasach i balkonach… Widzimy ten trend codziennie, dokładnie tak, jak zapowiedziała. Może wybór obrazu, akrobaty, chłopca, który oderwał się od ziemi i marzy o wolności, jest właśnie docenieniem tej prywatnej twarzy artysty, który chodzi wieloma ścieżkami, a nie publicznie pokazywanej, wykreowanej persony, jej najważniejszego „logo”?