wnętrza i obrazy
22 mar 2018
jeden. Nauczyć się porządku.
dwa. Nauczyć się zarządzania kompozycją , kolorami.
trzy. Zapomnieć o porządku.
cztery. Stworzyć własną definicję porządku. Zmiksować wszystko tak, żeby nie było”od kompletu”, ” żeby nie było jak z wystawy sklepowej”. Małe obrazki w grubych ramach powiesić przy wielkim rysunku, ekspresję koło konceptualnych szkiców, niech się nie zgadzają rozmiarem, niech wiszą na rożnych wysokościach, żeby było prawdziwie, żeby była przyjemność z przebywania w tym miejscu.
Kiedyś byłam na wystawie w szacownym miejscu – pokazano 100 tych samych obrazów – o! fajny pomysł na wystawę! – ale nie, one nie były te same, tylko od sztancy namalowane – nieludzko podobne do siebie, w zatrważającej ilości, i gdyby tam był jakiś błąd, poza błędem nieumiejętności wycięcia z wystawy 3/4… niestety, było tak strasznie nudno.
Jak to trudno nie malować tak samo, i tego samego co wczoraj.
Chodząc na wystawy czekam na olśnienie. Na obraz, o którym nie będę mogła zapomnieć. Żeby trzymało za jaja 24 na dobę. Były takie i czekam na więcej.
na dole 100-70 cm papier z 2000
kategoria - Bez kategorii / Komentarze są wyłączone