latawiec sterowany głosem
22 gru 2014
być na koncercie teatru Pieśni Kozła wczoraj w Marii Magdalenie to na przykład jak stanąć w migoczącym dresie na najwyższym szczycie świata, wsiąść do odrzutowca i jak w gwiezdnych wojnach rozpadać się na pył i wracać do postaci, która już nie jest moja, albo na przykład położyć się na wodzie w morzu koloru krystalicznej czystości i rozpłynąć się, albo na przykład mieć 7 lat i skoczyć z murku i lecieć i czuć, że się właśnie przekracza granice strachu – tak jak z Hiromi – na płycie nie słychać tego co się dzieje na koncercie, tak jak z obrazem – nie posmakuję obrazu na ekranie komputera – nie zobaczę słoneczników vanGog na wydruku na plakacie – muszę osobiście pofatygowaś się na koncert, do Londynu do muzeum, na wystawę, muszę osobiście mieć to doświadczenie bycia z, bycia tu, żeby to poczuć. co to za życie bez czucia?
kategoria - Bez kategorii / Komentarze są wyłączone