po co ?
20 sie 2023
Cześć w wakacyjną niedzielę,
Gdzie jesteś? Odpoczywasz?
Takie sobie z sama z sobą rozmawiam:
Po co malować? Widzisz linie, kształty, które układają się w pewną harmonię. A co by było, gdyby je namalować trzema kolorami? Czy stworzą wtedy jakiś osobny, niepodobny do punktu wyjściowego byt? Zagadka, zadanie, przyjemność dla wyobraźni i dla ręki, intelektualna łamigłówka, którą się chcę zająć dla czystej przyjemności bawienia się nią. I następna i następna i następna. Powstają utwory, które namalowane w głowie są zbyt idealne, namalowane w realu stają się dużo ciekawsze, bo mają swoje „zagięcia kartki”, gdzieś kolor położył się mocniej, bo ręka docisnęła z prawej strony z większą siłą, gdzieś spadała kropa z pędzla. Fizyczna praca na obrazem, jest zapisana w każdym milimetrze i choć potem można zmierzyć czas, kiedy się maluje, czasu nie ma. Całych tygodni nie ma. Malowanie jest wyczerpujące, emocjonalne zaangażowanie jest całkowite. Można wystartować z punku A ale można nigdy nie dość do B, nie ma pewności, że w linii prostej, kiedy wykona się znane czynności dojdzie się do jakiegoś określonego efektu. Można dojść zupełnie gdzie indziej. Do G, do X. I taka jest moja nadzieja przy starcie. Nie mam pojęcia. Mam bardzo precyzyjnie określone wszystko; temat, rozmiar, farby, kolory, pędzle, wszystko i nastawiam się, że nie wiem co będzie. Żeby to przeżyć, warto malować.
A co Tobie sprawia taką intelektualna frajdę?
kategoria - Bez kategorii / Komentarze są wyłączone