Co my tu widzimy? O co chodzi?
28 sty 2020
Co my tu widzimy? O co chodzi? Coś, co mnie ciągnie stylistycznie do Dzikich.
Lata 80-te pamiętam z mieszanymi uczuciami. Obok znanej nam rzeczywistości, kolorystycznie oscylującej wokół melanżowych odcieni rozdeptanego śniegu i pozostawiającej człowieka w adekwatnym to tego widoku stanie emocjonalnym, była alternatywa. To twórczość Gruppy. Byłam na ich wystawie w Warszawie. Nie łapcie mnie teraz za słowa: który to był rok? Nie pamiętam. Przyjeżdżam z Wrocławia. Wchodzę do galerii, gdzie wiszą niechlujnie; może to brzydkie słowo, lepiej – nonszalancko zawieszone ogromne płótna. I pamiętam, że poczułam jakby mnie wystrzelono w środek tarczy. Poczucie, że to jest właśnie to. Ten rodzaj obrazowania. To myślenie. Ta wrażliwość. Aluzja. Poezja. Dystans. Dowcip. I gdybym mogła poprosić Gruppę, żeby mnie usynowili, chciałabym. Ale ich już nie ma. Mój podziw pozostał. Jestem apostołem Gruppy. Wyznaję wiarę w ekspresję. Potem zaczęłam szukać i poznawać ekspresjonizm niemiecki. Dzikich. Dzisiejszy wpis jest mam nadzieję im miły. To najwspanialsze co mogę powiedzieć o latach 80 – tych. Miałam też kreszowy kombinezon narciarski. Ja – czarny, siostra – różowy. Tak – TEN różowy. Czy miałbyś / miałabyś odwagę cywilną, żeby się pokazać osłupiałemu światu w czymś takim? A wtedy to był rarytas. I byłyśmy szczęśliwe. Widać to w pracach ?
kategoria - picture / Komentarze są wyłączone