p.s.
24 cze 2017
dziękuje, za zaproszenie do radia RAM. teraz przychodzą do mnie zdania, które bym dopowiedziała;
dzisiaj mówiłyśmy, że maluję obrazy tak, jak rysuję szkice, tylko na znacznie większym formacie.
i że malarstwo ekspresyjne jest fajne.
ale dlaczego?
może dlatego, że mamy na obrazie proces myślenia, zastanawiania się, drogę dojścia do rozwiązania. zacieki, plamy, niedomalowania to docenianie autentyczności, prawdy, nie-oczywistości, poezji.
dla tych, którzy lubią takie malarstwo jest jasne, że pokazanie procesu jest najcenniejszą rzeczą w obrazie.
myślę, że mogą takie malarstwo doceniać osoby dociekliwe, niepokorne, szukające, zadające sobie zawsze pytania.
tymczasem przypominam sobie, jak kiedyś profesor Jarodzki przyszedł do mnie na korektę, a w rogu stał obraz namalowany na zlecenie – totalnie „wylizany” fotorealistyczny – ” jak żywy”. Profesor go zobaczył i mówi: ” to pani jednak umie malować..”
może powinnam trzymać ten obraz zawsze na wierzchu, żeby dowieść, że ekspresja, odwaga, rozmach na obrazie są świadomą decyzją i wyborem?