teraz

bracia piłkarze, przetsańcie strzelac te gole bo już naprawde nie mam rzadnej farbki, dzisiaj sie wyprułam – ale na widok takich genialnych scen po prostu farbki same podfruwały do rąk.  po malowaniu cała noc i dzień, czuję się jakbym sama tego gola .. ten mecz wygrała… uff

jest taka malarka jones – weszlam na jej wystawe i tak jakby ktos pęki kwiatów rzucił do pokoju – taki kolor ! taka energia ! w głowie kwitnie ! cudowne  olsniewajace 

wspaniała wiadomośc – stypendium Marszałka – przyznane – walcze z obrazami – prosze nie przeszkadzc. obrazy powstana do końca roku. wystawa w marcu 2013. kto chce byc sponsorem katalogu – około siedem tys. zł. -   proszę dac znac. zatapiam sie w farbki…..see u later

są zdjęcia z wreczenie :::::http://www.umwd.dolnyslask.pl/kultura/aktualnosci/

próznośc dopadła – home made sesja ja

zawsze kiedy czegos tak bardzo chce, np. szpilek. ale brak odwagi. zal nieszczesnych złotówek. nie – „nie kupie tych szpilek” … zostaje ukarana i zapłacę mandat, i dokładnie ta sama suma idzie w błoto. zawsze, zawsze, zawsze – i teraz tez – tak marzyłam, ale nie. jednak nie. bo to 4tyś. kosztuje. a zal. takie 4 tys. to niby lepiej miec niz wydac. i jak zwykle – nie to nie. samochód mój odjechał na lawecie. i zamiast pieknej, ulubionej, wymarzonej „X” czy „Y” wyszystko zje naprawa.  boisz się = nic nie przezyjesz. ( nic pieknego nie przezyjesz)

tym którzy sie boja wejsc do galerii dedykuje zdjecie zrobione „przez okno” – „Walking Bike” Maxa Knight’a

bardzo rzadko mam do czynienia z osobą, która zachwyca sie obrazem kameralnym. na razie – na szczęście – zaczelismy miec potrzeby estetyczne – z jedynych 3 miejsc, w których mozna było cos zjeśc i wypic we wro 20 lat temu : piwnicy Świdnickiej ( knajpa we wrocławiu) i Jasia i Małgosi  ( kawiarnia we wrocławu ) plus Żak ( niby studenckie piwo we wrocławiu),  przeszlismy przez pewną ilośc lokali bez charakteru – z cyklu ” lej piwo i kasuj” do obecnego stanu – orgii – rynkowej – chodzi mi o ilośc pięknie zaprojektowanych miejsc gdzie cieszy nie samo „picie’ ale i oczy sie cieszą – Coffe Planet ma najpyszniejsze mrozone kawy, casa de la musica ma piekne kolory – coolturka ma świetną nazwę, Maniana ma najlepszego didżeja, „przedwojenna” jest przepiekną kropą nad i – kiedy już kapie od bogactwa, zyrandole wisza do góry nogami i luksus wyposażenia łazienek przerasta w niektórych miejscach nawet domy bogaczy – Przewojenna jest własnie tym „kameralnym obrazem’ – jest pstryczkiem w nos zadeciu – prosta, niewymuszona i dowcipna – no ale większośc szuka wygodnej wielkiej kanapy i prestiżu – to samo w obrazach – obraz do salonu – pierwszy obraz w zyciu – spektakularny, wypasiony, „świadczący o” – teraz jest taka era – dlatego jak ktoś się zachwyci małym stojacym z boczku portretem ( nie Piłsudkiego, nie przodka z szablą, tylko takim ot – czymś co cieszy oczy) to doceniam to, to jest wyjatkowa rzecz